Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie właśnie wstrzymał wykonanie decyzji Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska zezwalającej na odstrzał 12 żubrów w Puszczy Boreckiej na Mazurach. Sąd uznał, że skarga Fundacji Greenmind na decyzję GDOŚ ma szansę na pozytywne rozstrzygnięcie i do czasu jej rozpatrzenia należy powstrzymać zabijanie żubrów. 

Nie zdarza się często, aby sąd stosował takie środki ochrony tymczasowej, ale tu uzasadnienie jest oczywiste: „zwierzę, jako istota żywa, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. (…) zabicie zwierzęcia stanowi niewątpliwie czynność powodująca w każdym wypadku nieodwracalne skutki. (…)” – komentuje Małgorzata Górska z Fundacji Greenmind. - Nie wiemy ile zwierząt z tych dwunastu zostało już zabitych, jednak mamy nadzieję, że przynajmniej część z nich uda się uratować.

Nadleśnictwo Borki w listopadzie 2019 złożyło wniosek o zgodę na odstrzał przez myśliwych 12 żubrów ze stada wolnościowego w Puszczy Boreckiej, a także “sprzedaż okazów”. Oznacza to chęć leśników do dalszego komercyjnego zabijania żubrów i sprzedawania ich mięsa, skór i tzw. trofeów myśliwskich. We wniosku Lasów Państwowych jest otwarcie napisane, że „odstrzały eliminacyjne stosowane są w celu regulacji liczebności…”, jednak odstrzałów redukcyjnych jako wyjątku od zakazu zabijania zwierząt gatunku objętego ochrona ścisłą, prawo nie przewiduje.

Argumentacja leśników jest kuriozalna: do zabicia są w pierwszej kolejności 2 późno urodzone cielęta, 2 krowy ze zmianami na skórze, 1 stara żubrzyca oraz byk ze zmianami na skórze w okolicy napletka. Planowano je zabić rok wcześniej, ale żyją nadal i ewidentnie nie było potrzeby ich eutanazji z uwagi na cierpienie uniemożliwiające dalsze funkcjonowanie. We wniosku nie określono jakie inne żubry miałyby być zabite – pozostała szóstka nie została w żaden sposób zidentyfikowana – nie wiadomo nawet czy są w stadzie jakieś cierpiące, agresywne, chore…

Nie ma naukowych dowodów na twierdzenie leśników, że żubrów jest za dużo. A przytaczany we wniosku argument, że bez wprowadzania mięsa żubrów do obrotu handlowego i konsumpcji, bardzo ograniczona jest możliwość zarządzania populacją – to prawdziwy absurd! – mówi Jacek Engel – prezes Fundacji Greenmind. I zadaje retoryczne pytanie: Czy bez wytapiania sadła ze świstaków i oferowania pieczeni z kozic tatrzańskich, ich aktywna ochrona nie jest możliwa?

Postanowienie sądu jest wykonalne od momentu doręczenia go nadleśnictwu. Jeśli jakieś żubry nie zostały jeszcze zabite jest duża szansa, że uda nam się je uratować. Byłoby to przerwanie wieloletniego zaklętego kręgu śmierci żubrów w Puszczy Boreckiej. Zabijanych podobno dla ich dobra. W rzeczywistości: dla skóry, mięsa, czaszki.

Kontakt:
Małgorzata Górska, Fundacja Greenmind, malgorzata.gorska (at) greenmind.pl


Bądźcie z nami! Wesprzyjcie nasze działania na rzecz ratowania żubrów tu: http://greenmind.pl/wesprzyj/

Udostępnij ten artykułEmailFacebookTwitter