W Światowy Dzień Sprzeciwu Wobec Zapór Fundacja Greenmind zwraca uwagę na bezsensowność budowy stopnia wodnego na dolnej Wiśle w Siarzewie, której koszty poniosą podatnicy,  mieszkańcy doliny dolnej Wisły i polska przyroda. Korzyści czerpać będzie właściciel elektrowni wodnej.

Zwolennicy budowy kolejnych zapór na Wiśle twierdzą, że bez budowy stopnia wodnego w Siarzewie zapora we Włocławku ulegnie katastrofie. TO NIEPRAWDA.

Zapora we Włocławku jest w dobrej kondycji, także dzięki niedawnemu kompleksowemu remontowi, jaki przeszła. Potwierdzają to regularne badania Centrum Technicznej Kontroli Zapór przy Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowym Instytucie Badawczym, których wyniki mówią o dobrym stanie technicznym włocławskiej zapory i braku zagrożenia  awarią.

  • Zapora we Włocławku w latach 2013-2015 przeszła głęboką modernizację w ramach projektu pn. ,,Poprawa stanu technicznego i bezpieczeństwa powodziowego Stopnia Wodnego Włocławek” POIS.03.01.00-00-012/11 współfinansowanego ze środków Funduszu Spójności, w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Modernizacja dotyczyła m.in. poprawy stanu zagęszczenia korpusu i podłoża zapory czołowej, wykonania przesłony przeciwfiltracyjnej wzdłuż muru oporowego na lewym przyczółku zapory, rozbudowy automatycznego systemu pomiarowo-kontrolnego stopnia, remontu jazu w zakresie konstrukcji, urządzeń mechanicznych i elektrycznych, remontu śluzy i awanportów, przebudowy przepławki dla ryb. Polscy podatnicy zapłacili za to ok. 50 mln zł, 70 mln dorzucili podatnicy z innych krajów UE.
  • Wykonywana po modernizacji ocena stanu technicznego i bezpieczeństwa budowli wchodzących w skład Zespołu Budowli Hydrotechnicznych Włocławek wykazała, że żaden z 24 ocenianych elementów nie został zaklasyfikowany jako „zagrażający bezpieczeństwu”. Wszystkie podstawowe budowle stopnia (jaz, śluza, zapora, zapora awaryjna i elektrownia) od lat oceniane są jako „niezagrażające bezpieczeństwu”.

Argument, że trzeba „podeprzeć” stopień we Włocławku nowym stopniem (i podniesionym poziomem wody), by zapobiec niebezpiecznemu zjawisku erozji poniżej włocławskiej zapory, jest również nietrafiony. Przede wszystkim dlatego, że budowa stopnia w Siarzewie uruchomi erozję poniżej tego stopnia (problem zostanie przeniesiony w dół Wisły). Po drugie problem erozji można rozwiązać „karmieniem” rzeki – poprzez transfer osadów z rejonu Płocka do Wisły poniżej zapory. Wydobycie osadów zmniejszy jednocześnie zagrożenie zimowymi powodziami zatorowymi.

NIE JEST PRAWDĄ, że stopień wodny w Siarzewie będzie chronił przed powodzią.

Autorzy dokumentacji dla tej inwestycji (raport o oddziaływaniu na środowisko) przyznali i potwierdził to w wydanej decyzji środowiskowej Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Bydgoszczy [1], że zbiornik Siarzewo nie ma znaczenia przeciwpowodziowego. Ma on zbyt małą pojemność w stosunku do objętości fali wezbraniowej na dolnej Wiśle (fala powodziowa zapełni zbiornik w kilka godzin, a wezbranie trwa przynajmniej kilka dni) . Należy podkreślić, że wyniki modelowania przepływu fali powodziowej przez zbiorniki Włocławek i Siarzewo wskazują, że w pewnych warunkach zbiorniki mogą nawet wysokość fali wezbraniowej w rejonie Torunia podwyższać.

Forsowany stopień wodny i zbiornik w Siarzewie to typowe obiekty energetyczno-żeglugowe. Na potrzeby żeglugi i energetyki wodnej zbiornik musi być napełniony (m.in. żeby zapewnić odpowiednią głębokość toru wodnego dla wielkich barek). Naturalna dolina rzeczna ma większe zdolności retencji i obniżania fali powodziowej. Przykład górnego Renu pokazał dobitnie, że regulacja rzeki na potrzeby żeglugi zwiększa częstotliwość wielkich powodzi (w XX w. powodzie „stuletnie” wystąpiły tam aż 5 razy).

Nowy stopień nie zmniejszy zagrożenia zimowymi powodziami zatorowymi w rejonie Płocka. Niekwestionowany autorytet naukowy w dziedzinie zatorów lodowych, prof. Marek Grześ, już 20 lat temu  napisał: „Zbiornik stopnia wodnego Włocławek, a dokładnie środkowa i górna jego część jest najbardziej newralgicznym miejscem zatorowym w Polsce. (…) Obecnie ze zbiornikiem włocławskim wiążą się bezpośrednio i pośrednio prawie wszystkie problemy lodowe na dolnej Wiśle”

Widzieliśmy to wszyscy w lutym tego roku, kiedy spiętrzona zatorem lodowym woda zalewała Płock, a oficjele podległego ministrowi Gróbarczykowi Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie tłumaczyli, że podczas mrozu likwidacja zatoru jest niemożliwa. Pamiętamy też powódź sprzed 30 lat, gdy w styczniu 1981 spiętrzona zatorem Wisła zalała ponad 2 tysiące gospodarstw pomiędzy Płockiem a Włocławkiem.

Planowany stopień wodny w Siarzewie nie sprawi, że zagrożenie powodziami zimowymi generowane budową zbiornika włocławskiego znikną. Co więcej – będą dotyczyć obu obiektów, co oznacza zagrożenie na dłuższym odcinku Wisły, dla większej liczby  mieszkańców jej doliny i konieczność prowadzenia akcji lodołamania na większą skalę.

Wiceminister Infrastruktury, Marek Gróbarczyk, mówi, że koszt budowy stopnia wodnego w Siarzewie wraz z towarzyszącą mu infrastrukturą to 4 mld złotych. MINISTER NIE MÓWI, że koszty te poniosą podatnicy,  mieszkańcy doliny dolnej Wisły i polska przyroda, a korzyści czerpać będzie właściciel elektrowni wodnej.

Zagadnienie niesprawiedliwego podziału kosztów i korzyści z istnienia zapór wodnych było podnoszone w raporcie Światowej Komisji ds. Zapór z 2000 roku [2]. Opierając się na przykładach z całego świata autorzy raportu stwierdzili, że zarówno w fazie budowy, jak i podczas eksploatacji, mamy do czynienia z przejawami niesprawiedliwości społecznej – kto inny ponosi koszty (nie tylko w sensie finansowym, ale przede wszystkim – społeczne i środowiskowe), a kto inny konsumuje zyski z inwestycji. Nie inaczej jest w przypadku stopnia wodnego w Siarzewie – koszty obciążą podatników, negatywne skutki budowy poniosą mieszkańcy doliny Wisły i jej przyroda, a korzyści czerpał będzie właściciel elektrowni. Podatnicy sfinansują budowę zapory i elektrowni, a później – podobnie jak to jest na stopniu wodnym Włocławek – ponosić będą część kosztów jej funkcjonowania (bez udziału w korzyściach). Obecnie, Energa OZE pokrywa tylko 65% kosztów utrzymania włocławskiej zapory i zbiornika, a podatnicy ponad 1/3. Na potrzeby budowy stopnia i zbiornika Siarzewo inwestor – Wody Polskie – planuje wysiedlenie i zalanie kilkudziesięciu domów i gospodarstw. Właścicieli nieruchomości nikt o zdanie nie pytał.

Budowa stopnia wodnego w Siarzewie nie rozwiąże problemów spowodowanych budową i funkcjonowaniem stopnia wodnego i zbiornika Włocławek. Niektóre przeniesie w dół rzeki, poniżej Siarzewa, większość pozostanie nierozwiązana, co gorsza, część zagrożeń się zwiększy. Jedynym trwałym sposobem likwidacji tych problemów i zagrożeń jest wyłączenie stopnia Włocławek z eksploatacji i jego częściowa likwidacja, z pozostawieniem przeprawy mostowej przez Wisłę. Według cen z roku 2001 koszty rozbiórki tego stopnia wynoszą ok. 240 mln złotych [3], kilkanaście razy mniej od kosztów budowy zapory w Siarzewie.



[1] w wydanej 3 lata temu decyzji środowiskowej (to ta którą organizacje pozarządowe zaskarżyły, a Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska na dniach rozstrzygnie, co z odwołaniami zrobić – najprawdopodobniej da zielone światło i nada decyzji rygor natychmiastowej wykonalności)

[2] World Commission on Dams. 2000. Dams and Development: A New Framework for Decision Making. Eartscan Publ. Ltd. London, UK.

Udostępnij ten artykułEmailFacebookTwitter