Choć Wody Polskie postanowiły zamienić Dunajec w kanał i rozpoczęły się prace w granicach obszaru Natura 2000 „Dolny Dunajec”, zagrażające m.in. jednej z największej w regionie kolonii brzegówek, w domenie publicznej ukazały się dementi zarzucające kłamstwa alarmującym o faktach organizacjom społecznym i dziennikarzom. Fundacja Greenmind reaguje na te zarzuty.

Od czasu ujawnienia faktów o robotach prowadzonych na zlecenie RZGW w Krakowie w korycie Dunajca w m. Zbylitowska Góra, Wody Polskie wypuściły dwa dementi, zarzucając dziennikarzom i – pośrednio – organizacjom społecznym rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji.

Drugi z artykułów Wód Polskich wprost atakuje dziennikarza portalu dts24.pl, zarzucając mu kłamstwo. Artykuł w dużej mierze bazował na informacjach publikowanych przez Fundację Greenmind (post z dnia 8 września), jesteśmy więc zmuszeni zareagować. W odpowiedzi używamy formuły zastosowanej w jednym z artykułów przygotowanych przez tę instytucję.

Po pierwsze, Wody Polskie nie mogą prowadzić (lub „nie mogły prowadzić” – bo przecież wstrzymały) prac w Zbylitowskiej Górze na podstawie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach z listopada 2015 roku, gdyż w ciągu 6 lat od otrzymania rozstrzygnięcia statusu ostateczności nie uzyskano, ani prawdopodobnie nawet nie wystąpiono o wymagane prawem decyzje realizacyjne – pozwolenie wodnoprawne i pozwolenie na budowę. Wody Polskie do braku posiadania obu pozwoleń przyznają się w jednym z dementi i w opublikowanym przez stronę „Tarnów – Nasze miasto” stanowisku organu.

Wody Polskie mylą tu termin ostateczności z prawomocnością. Przedmiotowa decyzja stała się ostateczna w lutym 2022 roku, gdyż 6 lat wcześniej Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Tarnowie podtrzymało decyzję gminy Tarnów w tym temacie. Przytoczona przez Wody Polskie data 26 października 2017 roku dotyczy prawomocności decyzji, czyli wyroku NSA. Możemy tylko podpowiedzieć, ze urząd państwowy powinien opierać się na przepisach prawa, a nie dwuznacznych pieczątkach lokalnych organów. Cóż, sześć lat minęło jak jeden dzień, a 10 letni termin dotyczy sytuacji „gdy nie zmieniły się warunki terenowe”, a że się zmieniły to wiedzą nawet Wody Polskie, bo w 2019 roku razem z gminą Tarnów podpisały porozumienie o aktualizacji dokumentacji projektowej dla zadania.

Dodatkowo, Wody Polskie potrzebowały na przeprowadzenie prac zgodnie z decyzją środowiskową zarówno pozwolenia wodnoprawnego, jak i pozwolenia na budowę. Tego wymmaga: Prawo wodne i Prawo budowlane:

Prawo wodne
Art. 389 Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, pozwolenie wodnoprawne jest wymagane na:
7) regulację wód, zabudowę potoków górskich oraz kształtowanie nowych koryt cieków naturalnych
Art. 390 ust. 1. Pozwolenie wodnoprawne jest wymagane również na: 1) lokalizowanie na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią: a) nowych przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, b) nowych obiektów budowlanych;
Prawo budowlane
Art. 29 ust. 6 Decyzji o pozwoleniu na budowę wymagają przedsięwzięcia, które wymagają przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko, oraz przedsięwzięcia wymagające przeprowadzenia oceny oddziaływania na obszar Natura 2000, zgodnie z art. 59 ustawy z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, z wyłączeniem przedsięwzięć, o których mowa w ust. 1 pkt 17–19.

Decyzja środowiskowa była wymagana, bo prace zostały zakwalifikowane jako regulacja wód, czyli przedsięwzięcie mogące znacząco oddziaływać na środowisko, a w ramach postępowania przeprowadzono procedurę oceny oddziaływania na środowisko, gdyż przedsięwzięcie tego wymagało zgodnie z opinią regionalnego dyrektora ochrony środowiska i postanowieniem Wójta Gminy Tarnów.

Po drugie, nadzór przyrodniczy wynikał pośrednio z decyzji środowiskowej, nakładającej wymóg regularnej kontroli wykopów pod kątem występowania zwierząt i obowiązek ich bezstresowego chwytania i wypuszczania, oraz bardzo szczegółowy technicznie wymóg zabezpieczenia miejsca prowadzenia prac przed płazami. Posiadanie nadzoru przyrodniczego chroniłoby Wody Polskie przez złamaniem przepisów ochrony gatunkowej (nie uzyskano bowiem na potrzeby prowadzenie prac żadnych decyzji zezwalających na odstępstwa od ochrony gatunkowej; gatunki chronione mają swoje siedliska nie tylko na prawym brzegu, w korycie samej rzeki i na brzegu lewym). Na obszarze działania RZGW w Krakowie taki nadzór przyrodniczy jest stosowany przez Zarząd Zlewni w Krakowie i dyrekcja RZGW wie o tym doskonale.

Po trzecie, to co jest, czy było, czy będzie robione w Zbylitowskiej Górze wiedzą tylko Wody Polskie, bo jak się okazuje, nie wiedział tego wykonawca. Nie ma co się dziwić – co innego jest w decyzji środowiskowej załączonej do przetargu, co innego w zapisach samego przetargu, a wreszcie zupełnie co innego deklaruje teraz RZGW w Krakowie. Co innego jest / było robione. Według decyzji środowiskowej: długa opaska brzegowa w miejscu obecnych gniazd brzegówek, przekop ponad 900 m, kierownica i wrzynka w brzeg prawy, ale i zakaz przemieszczania żwiru w korycie, brak wycinki drzew i krzewów. Według dokumentów przetargowych: „zabezpieczenie prawego brzegu rzeki poprzez wykonanie faszynowo-kamiennych zabezpieczeń prawej skarpy rzeki oraz wykonanie narzutu z kamienia ciężkiego na ścieli faszynowej kamiennego” oraz „kanał ulgi” długości 660 metrów (uwaga! brak w dokumentach dot. przetargu jakiejkolwiek mapy czy projektu). W rzeczywistości zaś: kanał, wycinka drzew i krzewów, żwir z kanału użyty do zasypu koryta Dunajca w sposób powodujący zagrożenie… erozją prawego brzegu Dunajca!

Po czwarte, zabezpieczenie wyrwy  brzegowej na rzece Dunajec w miejscowości Zbylitowska Góra jest tak pilne, że RZGW w Krakowie zwlekało z pracami ponad 6 lat od otrzymania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Według przetargu obiektem do ochrony są m.in. „gleby o dosyć wysokiej klasie bonitacyjnej”, no bo przecież wszystko inne (boisko, infrastruktura) można ochronić inaczej – za pomocą umocnienia ściany wyrobiska przylegającego do boiska sportowego i przedłużenia umocnienia w postaci tzw. uśpionych umocnień. Takich, jakie realizuje teraz… RZGW w Krakowie na dopływie Dunajca – rzece Białej Tarnowskiej. Śpiące umocnienia w Zbylitowskiej Górze były proponowane przez Fundację Greenmind 7 lat temu. Ponawiamy tę propozycję. Prawdopodobnie jest to najlepsze rozwiązanie dla Wód Polskich także pod względem formalnym – obędzie się bez kolejnej decyzji środowiskowej.

A teraz trochę o kłamstwach:

Wody Polskie zarzuciły dziennikarzowi, Panu Dawidowi Kulidze z portalu dts24 szereg kłamstw, w tym już w tytule artykułu. Tytuł ów brzmi: Fundacja Greenmind ostrzega: „Wody Polskie zmieniają rzekę Dunajec w kanał”. Skoro cytat jest według Wód Polskich kłamstwem, rozumiemy że kłamstwo zarzuca się również Fundacji Greenmind. Nie będziemy tłumaczyć, że tytuły prasowe rządzą się swoimi prawami, a w tym przypadku nawet nie musimy. Same Wody Polskie w używają słowa „kanał” zarówno w przetargu, ale i…  w samym dementi! Ów kanał-nie-kanał ma mieć zgodnie z decyzją środowiskową i znacznikami w miejscu prowadzonych prac 25 m szerokości. Mało? To więcej niż choćby Kanał Elbląski w Ostródzie.

RZGW twierdzi też, że oprócz prac (kanału) w Zbylitowskiej Górze innych tego typu prac obecnie nie prowadzi. Jednak zapomina się pochwalić, że podobne były realizowane w przeszłości. W ciągu kilku ostatnich lat miały miejsce przynajmniej dwie tego typu inwestycje na samym Dolnym Dunajcu, w obrębie niecałych 10 km – kanał w Szczepanowicach (wraz z umocnieniem brzegu i brzegówek), kanału w miejscowości Ostrów (także z umocnieniem brzegu). Do tego dochodzi szereg prac kanalizacyjnych – regulacyjnych wykonanych na przestrzeni lat. Tego typu działania oraz działania innych podmiotów (na które zgodę zazwyczaj musiały wyrazić też organy państwowe, w tym RZGW) doprowadziły do tego, że odsypisko na lewym brzegu i erodowany prawy brzeg są jednymi z ostatnich tego typu naturalnych form działalności rzeki w obszarze Natura 2000 „Dolny Dunajec”. Wody Polskie powinny rzekę renaturyzować a nie kanalizować.

Absurdalne jest to, że zarzucono dziennikarzowi kłamstwo, także gdy przytoczył słowa Fundacji: Na zlecenie Zarządu Zlewni w Nowym Sączu właśnie realizowany jest przekop… przy czym podstawą takiego twierdzenia RZGW w Krakowie jest fakt, że… prace zostały wstrzymane po otrzymaniu informacji o nieprawidłowościach. Jednocześnie jednak Wody Polskie potwierdzają, że są to działania zaplanowane przez RZGW i nie ma żadnej informacji,  że z kontynuacji tych prac zrezygnowano, czy choćby zerwano umowę z wykonawcą. Czyli przekop jest realizowany, ale nie jest, bo prace są wstrzymane?

Wody Polskie odniosły się też do zagrożenia nor brzegówek. Napisaliśmy, że jeśli inwestycja zostanie zrealizowana tak jak w decyzji środowiskowej, to gniazda zostaną zniszczone – i to jest prawda, bo nory znajdują się tam gdzie zaplanowano opaskę brzegową. Jeśli zaś chodzi o to jak ewentualna zmiana zakresu przedsięwzięcia, o której wie tylko RZGW, to zadziwia pewność Wód Polskich o braku negatywnego wpływu przedsięwzięcia na siedliska jaskółek i innych chronionych zwierząt. Brak fizycznego zniszczenia brzegu to za mało. Sama budowa i funkcjonowanie kanału i tzw. kierownicy (Nadzór Wodny przyznał się nie do jednej kierownicy ale trzech), może zniszczyć kolonię, nie mówiąc o innych gatunkach. To powinno być zbadane albo w nowej procedurze oceny oddziaływania na środowisko lub przynajmniej przy okazji postępowania o wydanie decyzji na odstępstwa od ochrony gatunkowej, ale… nic takiego nie miało miejsca. RZGW w Krakowie ekspertem od przepisów prawa i ochrony gatunków wodnych i od wód zależnych raczej nie jest.

Niestety artykuł, do którego odnosiła się „odpowiedź” Wód Polskich został już zdjęty przez portal dts24.pl, jest tylko nowa wersja wraz z cytatami listu RZGW. Z obecnej wersji artykułu wynika, że Wody zarzucają kłamstwo Fundacji Greenmind. Czekamy zatem na oficjalne pismo z Wód Polskich.

Udostępnij ten artykułEmailFacebookTwitter