Fundacja Greenmind apeluje do rządzącej większości o porzucenie antydemokratycznej drogi na skróty i ograniczenie poselskiego projektu ustawy zamrażającej ceny energii wyłącznie do przepisów wspierającej odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła. Zmiany przepisów dot. wiatraków nie są tak pilne i powinny, jako projekt nowego rządu, przejść pełną ścieżkę konsultacji społecznych. Bez posiłkowania się Lex Knebel i kolejną specustawą ograniczającą prawa obywateli, sprzeczną z unijnym i międzynarodowym prawem.
Do Sejmu wypłynął poselski projekt ustawy „o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw”[1].
To inicjatywa ustawodawcza nowej sejmowej większości, podpisali się pod nią posłowie Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050. Publicznie w Sejmie chwalą ją też przedstawiciele Lewicy. Przeciwko są zaś politycy odchodzącego obozu rządzącego – PiS. Premier Morawiecki zarzucił inicjatywie brak konsultacji i wprowadzanie przepisów w atmosferze skandalu. Lecz protestuje nie tylko „prawa strona”. Jako jedna z pierwszych, swoje oburzenie projektem wyraziła Fundacja Basta z Lublina, aktywisty Barta Staszewskiego, znanego głównie z działań na rzecz społeczności LGBT[2], którego trudno podejrzewać o sztamę z PiSem.
O co chodzi z tymi wiatrakami?
O liberalizację przepisów dotyczących lokalizacji turbin wiatrowych na lądzie, tak by w niektórych przypadkach (kryterium głośności) możliwa była lokalizacja masztów turbin wiatrowych już 300 m od zabudowań (obecnie 700 m) i tyleż samo od granic parków narodowych (obecnie obowiazuje zasada tzw. 10H, czyli dziesięciokrotność wysokości turbiny). Dodatkowo, ułatwienia objęłyby zapisy dotyczące planowania przestrzennego: wymyślono nawet specjalne uchwały rad gmin w tym zakresie. Proponowane zmiany idą dużo dalej, niż i tak dość radykalne złagodzenie przepisów w tym zakresie wprowadzone przez PiS na początku tego roku, nota bene, też bez szerokich konsultacji społecznych.
Czy rzeczywiście ustawa i sposób jej procedowania jest taki kontrowersyjny? Czy to tylko krzyk odchodzącej władzy, która sama chętnie korzystała z trybu poselskiego i dokonała w toku procesu legislacyjnego wielu „wrzutek” ograniczających prawa społeczeństwa w podejmowaniu decyzji dotyczących środowiska, vide specustawa odrzańska czy Lex Knebel[3]?
Niestety, zgłoszony przez demokratyczną większość, obecnie procedowany projekt ustawy rzeczywiście urąga standardom demokracji, wyznaczania ram prawnych w dziedzinie ochrony środowiska, a jego zapisy ułatwią „przepychanie” w formie inwestycji o celu publicznym także innych przedsięwzięć energetycznych, w tym wielce szkodliwych dla ekosystemów rzecznych elektrowni wodnych. Co gorsza, nasza analiza projektu ustawy wskazuje na jej niezgodność z prawodawstwem Unii Europejskiej, w tym Dyrektywą OOŚ[4] oraz tzw. Konwencją z Aarhus[5].
Poniżej przedstawiamy najważniejsze zastrzeżenia:
1. Wrzutka legislacyjna i projekt poselski
Największe kontrowersje budzi sam kształt przepisów i sposób ich procedowania. Otóż liberalizację prawa dotyczącego lokalizacji „wiatraków” wrzucono do ustawy, która zgodnie z tytułem ma wesprzeć odbiorców energii, a konkretnie – zamrozić ceny energii dla odbiorców indywidualnych na przyszły rok. Tym samym, przepisy niezmiernie ważne dla portfeli milionów mieszkańców Polski stają się zakładnikiem ułatwień dla budowy i rozbudowy farm wiatrowych i, jak się okazuje, także innych OZE. Wszystko musi być uchwalone szybko, jeszcze w tym roku, zatem na szerokie konsultacje czasu nie będzie. Jako zgłoszony przez grupę posłów, projekt nie podlega uzgodnieniom międzyresortowym i szerokim konsultacjom publicznym, w odróżnieniu od inicjatyw rządowych.
Czy rzeczywiście, jeśli projekt ten jest tak istotny, nie mógł poczekać tygodnia lub dwóch, aż sejmowa większość powoła nowy rząd? Skoro pilne jest zamrożenie cen energii, uchwalone jeszcze w tym roku, to dlaczego projektu poselskiego nie ograniczono tylko do tej jednej, najmniej kontrowersyjnej sprawy?
Taki „uproszczony” tryb procedowania istotnych z punktu widzenia ochrony środowiska aktów prawnych jest sprzeczny z art. 8 wspomnianej Konwencji z Aarhus, który brzmi:
Każda ze Stron będzie starać się promować rzeczywisty udział społeczeństwa, na odpowiednim etapie i gdy wszystkie warianty są jeszcze możliwe, w przygotowywaniu przez władze publiczne przepisów wykonawczych i innych powszechnie obowiązujących aktów normatywnych, które mogą mieć znaczące oddziaływanie na środowisko. W tym celu podjęte być powinny następujące kroki:
(a) ramy czasowe umożliwiające rzeczywiste uczestnictwo powinny być ustalone,
(b) projekty aktów powinny być opublikowane lub w inny sposób dostępne publicznie, oraz
(c) społeczeństwo powinno mieć możliwość zgłaszania uwag, bezpośrednio lub poprzez reprezentatywne ciała opiniodawcze.
Rezultaty udziału społeczeństwa brane będą pod uwagę tak dalece, jak to jest możliwe.
Politycy, którzy jako większość parlamentarna, już stanowią prawo, tego „grzechu pierworodnego” projektu ustawy zdają się nie zauważać. Mówią tylko o poprawkach, a ostateczny projekt aktu prawnego, ma być gotowy już w przyszłym tygodniu[6]. Powielanie złych praktyk, tak chętnie stosowanych przez poprzednią ekipę, uważamy za olbrzymi błąd i nadużycie zaufania społecznego.
2. Farmy wiatrowe i elektrownie wodne o mocy powyżej 1MW jako inwestycje celu publicznego
W art. 11 projektu ustawy napisano:
W ustawie z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2023 r. poz. 344, z późn. zm.) w art. 6 po pkt 4b dodaje się pkt 4c w brzmieniu:
„4c) budowa, przebudowa i utrzymanie instalacji odnawialnego źródła energii w rozumieniu ustawy z dnia 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 1436 z późn. zm.) o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 1 MW, w szczególności elektrowni wiatrowej wraz z inwestycją towarzyszącą w rozumieniu ustawy z dnia 20 maja 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 724 z póżn. zm.);”.
To oznacza ni mniej ni więcej, że niepodlegający konsultacjom społecznym poselski, „wrzutkowy” projekt ustawy, po raz pierwszy w historii nadaje instalacjom OZE status inwestycji celu publicznego. Wszystkim, bez wyjątku, instalacjom o mocy powyżej 1MW, nie tylko turbinom wiatrowym. Niech Was nie zmyli zapis „w szczególności…”, bo on nie jest tożsamy z wyłącznością.
Jakie są konsekwencje tej zmiany?
To szereg ułatwień dla inwestorów, do tego stopnia, że nie tylko wiatraki, ale i bardzo negatywnie oddziałujące na środowisko elektrownie wodne będą np. mogły być lokalizowane w parkach krajobrazowych i obszarach chronionego krajobrazu wbrew zakazom tam obowiązującym! Bo inwestycji celu publicznego owe zakazy nie dotyczą. Wbrew dementi szeregu czołowych polityków „opcji demokratycznej”[7], przy obecnym kształcie ustawy prawdopodobnie będą też możliwe wysiedlenia związane z realizacją tego typu inwestycji, gdyż w mocy zostaje art. 112 ustawy o gospodarce nieruchomościami, a projekt ustawy „wiatrakowej” z jednej strony zwalnia tego typu inwestycje z wymagania zgodności z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, ale i dodaje w zamian nowy twór prawny – uchwałę o lokalizacji inwestycji wiatrakowej, która ma być szczególną formą planu miejscowego (art. 5 pkt 10). Paradoksalnie, Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej w swoim oświadczeniu z 30.11.2023 stwierdza, że nigdy nie zabiegało o status inwestycji celu publicznego dla farm wiatrowych[8].
3. Rozbudowa farm wiatrowych – wbrew przepisom Unii Europejskiej
Projekt ustawy w art. 5 pkt 10 dodając art. 64 do ustawy z dnia 20 maja 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 724 z późn. zm.) w sposób ekstraordynaryjny traktuje rozbudowę farm wiatrowych. Rozbudowa jest tu nazwana modernizacją i zgodnie z proponowanymi przepisami:
- inwestor przy „modernizacji” farmy wiatrowej przedkłada starą, nawet i 20-letnią decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, odnoszącą się do pierwotnej, niezmienianej formy przedsięwzięcia; wyłączono tu art. 72 ust. 3 i 4 ustawy ooś[9], która mówi o terminach obowiązywania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach (6-10 lat);
- rozbudowy zakładające zwiększenie mocy farmy wiatrowej do 49% są a priori zwolnione z ewentualnej dodatkowej (ale i tak uproszczonej) procedury zmiany dśu i ew. oceny oddziaływania na środowisko;
- rozbudowy od 50% mocy wzwyż mogą podlegać ponownej ocenie, gdy regionalny dyrektor ochrony środowiska uzna, że planowana modernizacja nie mieści się w ramach poprzedniej dśu;
- zakres ewentualnej ponownej oceny oddziaływania samodzielnie wyznaczać ma regionalny dyrektor ochrony środowiska, a jeśli tego nie zrobi w ciągu 30 dni – przyjmuje się, że wydał milczącą zgodę dla projektu, bez konieczności przeprowadzania jakiejkolwiek oceny oddziaływania na środowisko, bez konieczności udziału społecznego.
Ramy dla procedur dotyczących rozbudów przedsięwzięć mogących znacząco negatywnie oddziaływać na środowisko w krajach Unii Europejskiej określa Dyrektywa OOŚ. Z zał. II pkt 3 lit i dyrektywy wynika bez cienia wątpliwości, że urządzenia wykorzystujące siłę wiatru do produkcji energii elektrycznej (farmy wiatrowe) są przedsięwzięciami potencjalnie znacząco oddziałującymi na środowisko. Zgodnie zaś z pkt. 13 lit a) tegoż załącznika,
Wszelkie zmiany bądź rozbudowa przedsięwzięć wymienionych w załączniku I lub niniejszym załączniku, już zatwierdzonych, zrealizowanych lub będących w trakcie realizacji, które mogą powodować znaczące niekorzystne skutki w środowisku (zmiany lub rozbudowa niewymienione w załączniku I); też kwalifikują się jako takie przedsięwzięcie.
To, w wersji minimum, wymusza procedurę zmiany decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, a często – przeprowadzenie ponownej oceny oddziaływania, o czym rozstrzygnąć powinien właściwy organ (rdoś) na podstawie badania indywidualnego.
Proponowana zmiana prawa w opisanym wyżej zakresie jest więc sprzeczna z art. 2,4,5,6 w powiązaniu z zał. II Dyrektywy OOŚ,; a w konsekwencji również z zapisami Konwencji z Aarhus. Jako taka nie powinna być dalej przez Sejm rozpatrywana.
4. Krytykowana specustawa Lex Knebel w służbie elektrowni wiatrowych i nowej władzy
Przy olbrzymim sprzeciwie organizacji ekologicznych, ale i parlamentarzystów opozycji poprzedniej kadencji Sejmu i Senatu, w 2023 r. Sejm większością PiS uchwalił, a prezydent RP podpisał zmiany przepisów, które doprowadziły do znacznego ograniczenia udziału społeczeństwa w procedurach dotyczących kwestii środowiskowych i przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko[10]. Zmiany te zostały wymownie nazwane Lex Knebel. Wielu posłów, którzy wtedy wyrażali głośny sprzeciw wobec niedemokratycznych przepisów[11], obecnie podpisało się pod projektem ustawy „wiatrakowej”, zwanej dla niepoznaki „w celu wsparcia odbiorców…”. Niestety projektowana ustawa z pełną premedytacją wykorzystuje zapisy Lex Knebel i do listy inwestycji strategicznych, dla których obowiązują uproszczone normy prawne, dopisuje elektrownie wiatrowe:
Art. 14. W ustawie z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 1094 z póżn. zm.) wprowadza się następujące zmiany:
1) w art. 59a ust. 4 dodaje się pkt 24 w brzmieniu:
„24) inwestycji w zakresie elektrowni wiatrowych rozumieniu ustawy z dnia 20 maja 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych”;
Nie ma tu mowy o przypadku, gdyż na s. 30 uzasadnienia ustawy jest mowa o tym, że „proponuje się rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych […] o inwestycje w zakresie elektrowni wiatrowych. Powyższe pozwoli m.in. na objęcie inwestycji w zakresie elektrowni wiatrowych wyjątkiem od obowiązku przeprowadzania przez organ właściwy do wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach analizy zgodności lokalizacji przedsięwzięcia z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.”
Organizacje ekologiczne wielokrotnie zwracały uwagę, że zapisy Lex Knebel są niezgodne z prawodawstwem unijnym[12], a jeszcze dwa tygodnie temu wydawało się, że usunięcie przepisów dotyczących tzw. inwestycji strategicznych będzie priorytetem dla nowego rządu i demokratycznej większości w Sejmie i Senacie [13]. Wykorzystywanie przez nową władzę odziedziczonego bubla prawnego, kneblującego obywateli, samorządy, organizacje społeczne i skorzystanie z możliwości wpisywania farm wiatrowych na listę inwestycji strategicznych „bez żadnego trybu” to skandaliczne naśladownictwo antyunijnych działań poprzedniej ekipy rządzącej.
Przeanalizowane wyimki z poselskiego projektu ustawy „o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw” nie wyczerpują tematu. Projekt ustawy, oprócz tego, że jest niezgodny z przepisami prawa UE, jest też de facto kolejną specustawą niepotrzebnie komplikującą i tak skomplikowane do granic możliwości prawo z zakresu ochrony środowiska. Od opisanych powyżej najgorszych przykładów, po zupełnie niepotrzebne wtręty do ustawy ooś i innych przepisów prawa. Niezrozumiałe, niezgodne z faktami i licznymi badaniami jest też sprowadzanie oddziaływań elektrowni wiatrowych do oddziaływań akustycznych.
W opinii Fundacji Greenmind jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest ograniczenie ustawy wyłącznie do przepisów mających na celu osłonę społeczeństwa przed drastycznymi podwyżkami cen energii. Lex Knebel powinien wylądować na śmietniku, a zmiany przepisów w zakresie promocji odnawialnych źródeł energii, szczególnie mających taki odzew publiczny jak budowa elektrowni wiatrowych, muszą być przeprowadzane w sposób maksymalnie transparenty i poprzedzone szerokimi konsultacjami społecznymi. Od tego zależy przyszła akceptacja społeczeństwa dla zadań związanych z adaptacją do zmian klimatycznych i skutecznym przeciwdziałaniu tym zmianom. Bez publicznego dialogu zadanie to będzie niemożliwe, bo „oszukane” społeczeństwo szukać będzie reprezentantów gdzie indziej.
Przypominamy nowej władzy: Następne wybory już za kilka miesięcy.
[1] https://orka.sejm.gov.pl/Druki10ka.nsf/Projekty/10-020-16-2023/$file/10-020-16-2023.pdf
[2] https://fundacjabasta.pl/2023/11/29/wywlaszczenia-pod-farmy-wiatrakowe/
[3] https://greenmind.pl/2023/06/nowelizacja-ustawy-ocenowej-niebezpieczny-bubel-prawny-dlaczego-zdaniem-organizacji-spolecznych-powinna-trafic-do-kosza/
[4] DYREKTYWA PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY 2011/92/UE z dnia 13 grudnia 2011 r. w sprawie oceny skutków wywieranych przez niektóre przedsięwzięcia publiczne i prywatne na środowisko
[5] KONWENCJA sporządzona w Aarhus dnia 25 czerwca 1998 r. o dostępie do informacji, udziale społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostępie do sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska
[6] https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,30461543,awantura-wokol-projektu-dot-cen-energii-morawiecki-o-aferze.html
[7] https://www.pap.pl/aktualnosci/borys-budka-nie-ma-mowy-o-wywlaszczeniach-pod-wiatraki-nikt-nie-bedzie-mogl-blokowac
[8] https://www.pap.pl/aktualnosci/prezes-psew-nie-bedzie-zadnych-wywlaszczen-pod-wiatraki
[9] Ustawa z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (Dz. U. 2008 Nr 199 poz. 1227 z późn. zm.)
[10] Ustawa z dnia 13 lipca 2023 r. o zmianie ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. 2023 poz. 1890)
[11] Np. http://gabrielalenartowicz.pl/lex-knebel-vel-lex-rympal-invest-debata-plenarna/
[12] https://zielona.interia.pl/przyroda/news-ustawa-lex-knebel-przyjeta-ekolodzy-chca-ja-zaskarzyc-do-ke,nId,6971250
[13] https://oko.press/umowa-koalicyjna-klimat-lasy